Poradnik Profilaktyki Domowej Wakacje odcinek 7

23 czerwca 2020

Wchodzimy z nową odsłoną naszego Poradnika Profilaktyki Domowej..., uwaga: WAKACJE !!! Wśród radosnych śmiechów i uśmiechów obydwu Pań oraz przy wtórze fragmentu piosenki przywołanej tu przez p. Karolinę o obiecującym tytule „Wakacje, znów będą wakacje, na pewno mam rację, wakacje będą znów”- przybliżamy się w naszych rozmowach do tego upragnionego czasu. My może już wakacji nie mamy, tylko urlopy, kontynuuje mówiąca, ale powie p. Magda o temacie, który będzie odkrywał trochę tej radości, która jest wewnątrz nas. Oczywiście p. Magda potwierdza i wymieniając krótko poruszone już przez nas tematy o rozmowie empatycznej, o tym jak budować więzi - to teraz kiedy zbliżają się wakacje porozmawiajmy o tym, jak spędzić ten czas, jak ten czas efektywnie wykorzystać razem z dzieckiem.

Co z tymi dziećmi robić, nawet jak nigdzie nie wyjedziemy, bo okazuje się, że te wakacje mogą być inne. Mogą to nie być egzotyczne, różne podróże, czy szukanie takich atrakcji, które można kupić czy zdobyć. Może okazać się, że cały ten czas spędzimy w domu, w ogródku przydomowym, na boisku czy w parkach miejskich, nad jakimś najbliższym jeziorkiem, jak dopisze pogoda. I pomyślałam -kontynuuje p. Magda – że może coś takiego się przyda, ten kierunek: co robić?

Co robić z tymi dziećmi, w różnym wieku, i z małymi, ale też z tymi naszymi nastolatkami, które wbrew pozorom też lubią się bawić i spędzać z nami czas. Jak ten czas w taki fajny, kreatywny, ciekawy sposób spędzić? Teraz tu nie podam konkretnych zabaw, ale żeby coś takiego się zadziało, to my jako dorośli, dobrze by było jakbyśmy potrafili obudzić w sobie to drzemiące dziecko. Tu p. Karolina w nawiązaniu do tego, co jest właśnie mówione, prezentuje zdjęcie przesłane wcześniej przez naszą rozmówczynię p. Magdę, przedstawiające cała rodzinę p. Magdy po ukończeniu biegu, przekolorowanych na różowo (zobaczcie!).

Fot. Rodzina Olech

Nie wyjeżdżając nawet nigdzie, można przyuważyć takie festiwale kolorów czy zorganizować w domu taką zabawę. Ale właśnie żeby to zrobić, trzeba trochę tego dziecka w sobie obudzić. Bo my jako dorośli często zapominamy o tym naszym wewnętrznym dziecku. Mamy już jakieś zawody, pozycje, jakiś prestiż, jakiś imag – który nam nie pozwala w jakiś sposób nam się pobawić, pośmiać, powygłupiać, bo często utożsamiamy to z tym, że nam nie wypada się bawić, pewnych rzeczy nie wypada nam robić, nosić, ubierać, popierać – bo ja jestem tym dorosłym i tylko poprzez tą swoją powagę jestem w stanie zbudować ten swój autorytet, mniemanie takie, nawet w oczach dzieci. Tu może pojawić się strach nawet rodziców, że jak zacznę się wygłupiać to jak to dziecko będzie mnie szanować? Jak będę pokazywać jakąś taką szaloną swoją stronę, to jak będę potem egzekwować jakieś wymogi? Czy tańczący terapeuta na ekranie też do takiej kategorii się zalicza? Pyta p. Karolina. Tak, tak-słyszy w odpowiedzi. Bo to jest takie pokazywanie tego ludzkiego oblicza.

Dorośli jak pracują, robią różne rzeczy, to często jest to takie przeintelektualizowane, praca głównie głową, a mało ciałem, a nie ma w tym takiej czystej zdrowej zabawy. Nieprawda, że te dzieci stracą do nas szacunek, czy stracimy ten autorytet budowany tylko na tej powadze. Często można zauważyć, że te prace dorosłe: psycholog, terapeuta, nauczyciel ,często tu u nas, w tej mentalności polskiej, pracujemy taką powagą. Np. często publikacje naukowe polskie są takie poważne, a te np. amerykańskie pisane przez wielkich profesorów nawet, są takie przystępne, swojskie i normalne. I my nieraz jako rodzice jesteśmy często tacy bardzo poważni, a to dla nas, to szukanie tego dziecka jest cudowną terapią, może być ten czas wakacyjny odnajdywaniem swoich zmysłów. Tu powołuje się p. Magda na książkę „ Spa dla zmysłów”, w której autor zauważa, że coraz mniej pracujemy na zmysłach smaku, zapachu, dotyku. Kiedy ostatni raz biegaliśmy po kałużach, taplaliśmy się w błocie, przyglądaliśmy się chmurom-mało jest w nas takich rzeczy. A dzieciaki też to widzą. Jeszcze z małymi dziećmi to wypada, gdzieś tam. Ale jak te dzieci rosną, to zabawa „mamo, tato przestań, nie rób mi tu wstydu”, to jest nieprawda. Jeżeli będziemy w tym autentyczni, prawdziwi, jeżeli sami wewnętrznie przełamiemy te blokady i odważymy się bawić, to te dzieciaki też to zauważą bardzo szybko.

Trzeba pozwolić sobie na taką swobodę, na luz, na takie nudzenie się, nic nie robienie, to jest coś pięknego i coś co sobie możemy w te wakacje dać. Nawet tak mentalnie, no dobrze widzę siebie, wizualizuję siebie robiącego takie „głupie” rzeczy, i później delikatnie się przełamiemy i spróbujemy tego dziecka odnaleźć w sobie-i trochę się pobawić. To też będzie takie najprostsze przypomnieć sobie takie zabawy z naszego dzieciństwa, takie podwórkowe, które będą na te zbliżające się nietypowe wakacje takim powrotem do źródeł z obopólną korzyścią, i dla nas, i dla dzieciaków tych większych, i tych mniejszych. Czyli dzisiaj dwa aplauzy-kończy p. Karolina- dla wakacji, dla czasu wolnego, który będzie nadchodził, dla wykorzystania go konstruktywnie, ale przede wszystkim też z taką sentencją dla rodziców „Uwolnij swoje wewnętrzne dziecko”. A za tydzień trochę ćwiczeń, trochę zabaw do wspólnej zabawy.

phone-handset