Okiem mamy socjologa. Zgoda między rodzeństwem? Równowago wróć!

25 maja 2020

Zgoda w rodzinie? Zgoda między rodzeństwem? Zadowolony Rodzic = zadowolone Dziecko. Czas spędzany w domu z bliskimi, którego z racji pandemii, ostatnio mamy pod dostatkiem, skutecznie pomaga wyłowić problemy, które do tej pory może nie były aż tak widoczne, ale istnieją i są istotne w przebiegu funkcjonowania rodziny, rodziców i dzieci. Problemy, które może zostałyby niedostrzeżone, gdyby wszystko funkcjonowało tak jak do niedawna. I jako pominięte - nie doczekałyby się pozytywnych rozwiązań, które konstruktywnie wpłynęłyby na nas samych, nasze dzieci, na relacje naszych dzieci między sobą. A tym samym na naszą równowagę emocjonalną, o którą poprzez te artykuły staramy się zadbać.

Wpływ kwarantanny na życie rodzinne

Skoro nie możemy nic poradzić na to, że jest jak jest (pandemia), i ta sytuacja nie mija, to może warto ją zaakceptować i wydobyć z niej to, co się da dobrego. Czyli popatrzeć,tak: jakie korzyści mogę i możemy odnieść jako rodzina, spędzając tyle czasu w domu, ile nie spędziliśmy do tej pory nawet na najdłuższym wspólnym urlopie? Jakie problemy wyszły w naszej rodzinie, pomiędzy naszymi dziećmi, które warto w tym momencie przyuważyć, zatrzymać się na nich i poszukać wspólnych rozwiązań? Na pewno zauważyliśmy też rzeczy dobre i wspaniałe, które koją nasze serca jak najlepszy balsam, ale trudy naszej codzienności wciąż istnieją, i nimi trochę się tu zajmiemy.

Konflikty między naszymi dziećmi

Często problemem, który spędza nam rodzicom sen z oczu, są konflikty między naszymi dziećmi. I na tym oraz na roli rodzica skupi się dziś nasza u-waga. Po to, by została zachowana nasza równo-waga. Emocjonalna. Bo niestety nasze pociechy często mają tę niezastąpioną moc wytrącania nas z niej z prędkością światła. Są to elementy życia rodziny, które wpływają znacząco na jej dobrostan.

A więc: ad rem! do rzeczy! Na początku warto zwrócić uwagę na „rzecz” podstawową. Jest nią fakt, że kłótnie między dziećmi w ogóle są , i są często burzliwe, ponieważ mózg dziecka jest niedojrzały. Ostatecznie dojrzewa dopiero pomiędzy 25-30 rokiem życia, gdyż do tego momentu rozwija się kora przedczołowa, która ma duże znaczenie w regulacji (samoregulacji) emocji. Sytuacja konfliktu, w której dzieci się znalazły, po prostu je przerasta, a nieumiejętność poradzenia sobie z nią prowadzi do kłótni, jako sposobu na rozładowanie napięcia. Dobrze jest pamiętać o tym, zanim rodzic rozpocznie interwencję, i mieć na uwadze również to, że spory te równie szybko przeminą bez większego śladu.

Na potwierdzenie tych ostatnich słów, przytoczę tu wypowiedź mojej ośmioletniej córki, którą zapytałam, co to jest konflikt i kiedy do niego dochodzi. Oto, co powiedziała: „Kłócę się z siostrą (starszą o 2 i 4 lata), jak ja chcę – a ona nie. Zaczynamy się nie lubić, ale jutro już jesteśmy szczęśliwe. Więc jak się nie lubimy, to nie ma znaczenia”. Wygląda na to, że my rodzice, przejmujemy się bardziej niż nasze dzieci, które są stroną w konflikcie.

Niemniej jednak, empatyczne towarzyszenie dzieciom w trakcie przeżywania takich emocji jest zarezerwowane dla rodziców, jak dla nikogo innego. I dobrze. Kto jak nie My? Ale. Tu musimy zdać sobie sprawę, że jako rodzice mamy ograniczony wpływ na relacje naszych dzieci, ponieważ wpływ na daną relację mają tylko te osoby, które w niej uczestniczą. I takich tarć, często nie da się uniknąć, jest to żywa relacja, dzieje się. Konfliktów nie ma tam, gdzie nie ma relacji, nie ma interakcji. Pod jednym dachem, żyjąc wśród bliskich, jest ich pod dostatkiem.

Dlaczego dzieci się kłócą?

Czy to, co się dzieje między nimi jest rywalizacją, o to by jedno z nich miało lepiej – przez co drugie ma gorzej? Np.: „ja będę pierwsza”, „ja chcę tę książkę”. Naturalne i normalne jest, że dzieci zabiegają o uwagę rodziców. Nie wynika to z zazdrości czy rywalizacji. Dziecko próbuje zadbać o ważne dla siebie potrzeby, w taki sposób, w jaki potrafi – dostępnymi dla siebie strategiami. Ponieważ widzi rodzica jako niezbędnego do zaspokojenia tych potrzeb, próbuje dać mu sygnał, że czegoś potrzebuje, tak, by zostało zauważone i usłyszane. Skutecznie. Im młodsze dziecko, tym bardziej na pierwszy plan wysuwają się jego niezaspokojone potrzeby, a potrzeby brata czy siostry trudno mu w ogóle uwzględnić. Interpretując zachowanie dzieci w sytuacji konfliktu przez pryzmat ich potrzeb, łatwiej będzie nam dostrzec właśnie to, że każde z nich próbuje, w dostępny sposób, zatroszczyć się o coś ważnego dla siebie. I intencje dziecka, możemy śmiało założyć, są dobre i można naprawdę mu pomóc znajdując to, o co mu chodzi. Rodzicom często trudno wytrzymać kłótnie dzieci, wydaje im się, że krzywdzą się nawzajem. I interweniują często nie tak, jak by chcieli – gwałtownie, przemocowo. Wchodzą w rolę sędziego, opowiadając się po stronie jednego dziecka, a krzywdząc to drugie, które czuje się pozbawione pomocy. Takie poczucie niesprawiedliwości zagraża relacji pomiędzy rodzeństwem.

Jesper Juul, światowej sławy pedagog, radzi, by powiedzieć im wtedy: „słyszę, że się głośno kłócicie, boli mnie głowa, chcę odpocząć, potrzebuję spokoju, itp., więc proszę kłóćcie się ciszej”.

Zdarza się, że rodzicom pozostaje czasami w takiej sytuacji „zamknąć okna, żeby krzyki nie niosły się z hukiem po sąsiadach i zamknąć usta, by dzieciom w tym rozwojowym procesie nie przeszkadzać”. Skoro proces jest rozwojowy, to czego dzieci uczą się w konflikcie?

Czego dzieci uczą się w konflikcie?

Ustalają reguły i zasady, np. zabawy; uczą się negocjacji i kompromisów, oraz asertywności; że inni też mają granice i gdzie one leżą; uczą się kompetencji społecznych i relacyjnych. A my rodzice, czy możemy uniknąć roli w/w sędziego? Możemy! Trzeba: robić mniej, ale być bardziej obecnym. Oznacza to: mieć intencję zaopiekowania się każdym z dzieci, jak tego potrzebują, najpierw wobec dziecka bardziej rozregulowanego (niezależnie od tego czy jest ono sprawcą czy ofiarą); odróżnić oceny od własnych interpretacji; zrezygnować z gwałtownego działania; przyjąć rolę mediatora (zachować spokój, pomóc dzieciom się usłyszeć).

Kończąc już, pamiętajmy, że konflikty dzieci nie muszą wcale świadczyć o tym, że między rodzeństwem dzieje się coś złego i że rodzic interweniować musi. Jest to naturalny etap w relacjach między rodzeństwem. Każdy potrzebuje sygnalizować i realizować swoje potrzeby. A pocieszający jest fakt, że dzieci dojrzewają i z czasem takich sytuacji konfliktowych będzie coraz mniej… .

Bibliografia
Jasińska M., Konflikty w rodzeństwie a rola rodzica, Librus Rodzina,2020
Stańczyk M., Rodzeństwo. Jak wspierać relacje swoich dzieci, Wyd. Mamania. Warszawa 2019
Juul J. Zamiast wychowania, Wyd.MiND.Podkowa Leśna 2016

phone-handset