Poradnik Profilaktyki Domowej odcinek 5

8 czerwca 2020

Nasze dzisiejsze spotkanie zmierza ku dalszemu wyposażeniu rodziców w ten „oręż do walki" o nasze dzieci. W rozmowie p. Karoliny Flacht z p. Magdą Olech kontynuujemy temat więzi rodzinnych.

Na początku miłe zaskoczenie dla p. Magdy, gdy zobaczyła na ekranie znajome zdjęcie ze swojego facebooka, przywołane przez p. Karolinę, a które to nawiązuje do omawianego tematu więzi rodzinnych. Są na nim widoczne - z perspektywy jednej z osób, do której należą nogi, obute w trampki- łącznie trzy pary nóg, z których jedna, dziecinna, jest w gipsie. To mama z dwójką dzieci. To p. Magda z córkami, o których wspomina czasami w swoich wypowiedziach, na spacerze. W odniesieniu do wymowy tej fotografii p. Karolina dopytuje, czy w tej sytuacji „nogi w gipsie” córki, jak udało się nie powracać ciągle do tematu, że coś się wydarzyło? Doświadczenie to wiele nauczyło wszystkich członków rodziny-wspomina p. Magda. Najbardziej oczywiście samą poszkodowaną, młodą, ruchliwą osóbkę, dla której była to okazja do odnalezienia, innych niż dotychczas, źródeł energii, zabawy, rozmów czy okazja do zmiany diety. Ale też z perspektywy czasu wypełnionego bólem, cierpieniem związanym ze złamaniem nogi, zauważa mama dziewczynki, bardzo długo dochodziła ona do siebie emocjonalnie. Chodzi o uczucie takiego odosobnienia. Tu nawiązuje p. Magda do obecnej sytuacji pandemii, której pokłosie będziemy zbierać po kwarantannie, po tym, że byliśmy odosobnieni, aby te więzi z koleżankami, z kolegami, z ludźmi budować na nowo, na żywo-nie tylko online.

 I wchodzimy w tym momencie w nurt dotyczący ściślej już meritum naszej rozmowy o pielęgnowaniu i odbudowywaniu więzi. Wiedząc już, że jest potrzeba by te nasze dzieci nieustannie do nas przywoływać - bo inaczej skutecznie przywoła je świat - jest jednocześnie konieczność zaoferowania temu dziecku czegoś, czego ono mogłoby się uchwycić. Tak, jak po narodzinach dziecko chwyta się naszej ręki, paluszka, gdzie są te odruchy zaraz po urodzeniu, jest ten naturalny kontakt fizyczny. Później stopniowo jest on coraz mniejszy, ale staje się on bardziej tym kontaktem przenośnym. Takim, w którym my możemy zaoferować nie tyle rękę, uścisk czy przytulenie-co jest bardzo ważne- i jest to bardzo waży budulec więzi. Co ciekawe, pewnie też w gabinecie można to zaobserwować, że wiele osób miało taki niedostatek fizycznego ciepła w domu. Pani Karolina dodaje, że wielu pacjentów w ogóle nie porusza tego tematu. Wypiera - potwierdza p. Magda. Albo mówią pacjenci-kontynuuje, iż to rodzice uważali, że dziecko nie lubiło się przytulać, więc kontakt był ograniczany. Co jest oczywiście nieprawdą, bo każdy z nas potrzebuje takiego fizycznego kontaktu, wywołuje on tylko same pozytywne reakcje. Ale my możemy zaoferować taki trochę przenośny kontakt, czyli poświęcać uwagę i dawać zainteresowanie dziecku. To jest TO, czego dziecko może się zdecydowanie uchwycić. Jest to dla naszego Poradnika Profilaktyki Domowej kolejny, integralny element, umożliwiający skuteczne zaistnienie trwałych, silnych więzi rodzinnych.

Bardzo ważne jest to, że aby coś brać, trzeba coś dać. Taka bardzo prosta zasada, sprawdzona. Tu powołuje się p. Magda na doświadczenia z własnymi uczniami. Bardzo szybko to wraca, ta uwaga, to zainteresowanie, ta autentyczność, spontaniczność, poświęcony czas. Takie wielorakie spotkania z klasą, wyjazdy integracyjne zaowocowały już po krótkim czasie zaangażowaniem uczniów w zwrotną relację z nauczycielem, w podzięce za poświęcony im czas i uwagę. To jest ogromny dar dla dziecka ten czas i uwaga- podkreśla mówiąca- ale też ta świadomość u dziecka, że je akceptujemy. Akceptujemy je zawsze i wszędzie. Łatwo popadamy w taką pułapkę, że chwalimy je, jesteśmy z nich dumni, akceptujemy je, gdy robią to, co my chcemy, oczekujemy – jest ta akceptacja. Natomiast, gdy są te gorsze dni - tej akceptacji nie ma. Budulcem więzi jest ta akceptacja bezwarunkowa. Akceptuję cię takim, jakim jesteś. To uczucie jest największym darem, jaki możemy dać dziecku. Teraz niedawno był np. Dzień Dziecka i rodzice często zastanawiają się, co kupić? Co kupić? To kupienie prezentu jest najprostszą rzeczą, a pobyć z tym dzieckiem, spędzić z nim czas, przygotować na śniadanie to, co dziecko lubi. Podarowanie mu tej chwili, tej rozmowy, tej zabawy – najcenniejsze! To takie uczucie, kiedy dziecko czuje się takie chciane, wyjątkowe, ważne. I ta akceptacja z naszej strony jest taka szczera i bezwarunkowa – jest to najlepszy budulec więzi, podkreśla p. Magda. I oczywiście bardzo trudny. Bo kupić coś, czy nawet dziecko gdzieś zabrać, jest prościej. A codzienna praca nad tą relacją wymaga już pewnego zdyscyplinowania się. Wspomniana już wcześniej: pułapka pochwał - nie prowadzi do zbudowania na tej tylko podstawie więzi z nim. Dziecko się bardzo łatwo uzależnia od tego, w takim znaczeniu, że widzi, iż jest to takie pustosłowie, „ o jesteś świetny”, „ jaki fajny rysunek”, bez wnikliwości. Dodaje tu p. Karolina, że dziecko buduje fałszywe poczucie o sobie. A rozmówczyni podkreśla w dalszej wypowiedzi znaczenie i umiejętność prawienia komplementów. Wskazuje na zasadność zastosowania zaleceń Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach, takich, by ten komplement, pochwała, dotyczyła konkretnej sytuacji, by była treściwa, adekwatna.

Poświęcenie tego czasu, uwaga, zainteresowanie, akceptacja, spontaniczność, autentyczność – będą tu podstawami do zbudowania więzi, podsumowuje p. Magda. I w naszym kolejnym spotkaniu zostaniemy jeszcze w tym temacie, w jaki sposób sprawić, by rodzice (po odbudowaniu więzi, przywołaniu dziecka, akceptacji), byli ważniejsi niż rówieśnicy. I byli tym bezpiecznym portem, do którego zawsze można wrócić, można się zwierzyć, i który nie pozwoli nam zejść, gdzieś tam na te manowce, o których tu rozmawiamy. Zapraszamy za tydzień.

phone-handset